Od razu zaznaczę, że należę do osób, które nie znoszą cebuli, jej wyglądu, a jeszcze bardziej zapachu (czytaj: smrodu) oraz smaku.
Naprawdę takiej osobie jak ja ciężko jest żyć w kraju, gdzie taką miłością darzy się cebulę i dodaje się ją niemal do wszystkiego, a takie osoby jak ja są traktowane jak dziwolągi.
Wiem, że to zdrowe warzywo, łatwo dostępne i popularne, ale ja organicznie nie znoszę i już!
Nawet jej nie pokroję, bo smród mnie odurza, ale po wielu latach udało mi się przekonać do cebuli wyłącznie w wersji najmniej zdrowej, czyli smażonej i tylko konkretnie wysmażonej.
Mój patent na cebulę opiera się na osobie chętnej do krojenia (resztę roboty przejmuję ja) :) oraz dużej ilości ziół, które powodują, że zamiast smrodu smażeniny mamy aromatyczny zapach, a zioła dodatkowo sprawiają, że taka cebula w towarzystwie np. kiełbasy łatwiej się trawi.Kolejny sekret to miód, który wydobywa słodkość cebuli, nadając jej genialny smak.
SKŁADNIKI
kiełbasa
cebula
liście laurowe
rozmaryn
majeranek
bazylia
oregano
tymianek
miód
olej
WYKONANIE
Cebulę kroimy i wrzucamy na rozgrzaną patelnie z olejem. Posypujemy obficie rozmarynem, tymiankiem, majerankiem, bazylią i oregano oraz dodajemy kilka liści laurowych i miód.
Po chwili dodajemy kiełbasę i smażymy całość, aż do zrumienienia.
Podzielacie moje zdanie, czy należycie do wielbicieli cebuli?
0 komentarze :
Prześlij komentarz